wtorek, 30 lipca 2013

Wideopamiętnik, część 6: O co chodzi?

Przed powrotem do pracy niejednokrotnie pojawiała się w mojej głowie myśl, że COŚ mnie ominie ważnego, jakiś etap rozwoju Gabrysi, że nie zobaczę Jej pierwszych kroczków...

Niestety, nie myliłam się. Co prawda nasza Panna śmiga już na swoich nóżkach sprawnie i bezproblemowo od niemal trzech miesięcy, jednak Jej pierwsze kroczki - 11 maja 2013 - ominęłam, będąc niestety w pracy. 

W tym samym czasie Gabrysią zajmował się chwilowo Wujek Bolek, kiedy to ja pracowałam a Mąż robił zakupy. Wujek B. znany jest w naszej rodzinie m.in. z zamiłowania do nagrywania filmików, i to właśnie dzięki Niemu mamy tak fantastyczną pamiątkę - nagranie pierwszych kroczków Gabrysi!  

Dziękujemy najmocniej! :)


Apel Twojego Dziecka

Ile na świecie Matek, tyle sposobów na wychowanie Dziecka. Każda z nas ma swoje zasady, przyzwyczajenia, obawy... Jednak pamiętać musimy, drogie Mamusie, żeby traktowac nasze dzieci z szacunkiem zawsze i wszędzie, bez względu na wiek naszych pociech. Niby oczywiste - broń Boże nie oskarżam nikogo z Was o nic takiego - ale odpowiedzmy sobie na pytanie, czy zawsze tak jest?... Każdej z nas zdarza się "warknąć" a to na Mężów, a to na kogoś innego... Sztuką jest opanować emocje i mądrze wychowywać nasze dzieci, bo szacunek to nie tylko BRAK poniżania, klapsów czy zachowań patologicznych.

Znalazłam w sieci apel Fundacji Dzieci Niczyje, warto go sobie zapamiętać. Wklejam więc, dla siebie i dla Was.


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Pierwsza 18-stka Gabi!

Dziś mija dokładnie 18 miesięcy, od kiedy Gabriela pojawiła się na świecie... Nie mogę uwierzyć, że tak szybko ten czas minął i że tak bardzo się zmieniła! Nasze kochane, najcudniejsze Słoneczko!









 Oto i wielka przemiana...



czwartek, 30 maja 2013

Wycieczka do Walii - Dzień Matki 2013 :)

Tegoroczny Dzień Matki już za nami. To już po raz drugi mogę świętować ten dzień, a wszystko dzięki mojej najukochańszej córeczce Gabusi. Takie święto to kolejna sprawa, która uświadamia mi, jak bardzo Ją kocham... Patrzę w te ogromne niebieski oczy i wiem, że gdyby nie Ona, nie byłabym Mamą! Od nowa więc rozczulam się i zachwycam Gabrysią...

Wracając do minionej niedzieli, postanowiliśmy w Dniu Matki wybrać się rodzinnie na wycieczkę do północnej Walii, a konkretniej - do miejscowości Llandudno.



Piękne krajobrazy, skaliste góry kłaniające się Morzu Irlandzkiemu... To musiało być coś!

Faktycznie, sama miejscowość urzeka swoim pięknem a krajobrazy zapierają dech w piersiach. W pierwszej kolejności pospacerowaliśmy po nadmorskiej promenadzie, podziwiając klify i góry majestatycznie dominujące nad zatoką. Gabriela tuptała dzielnie za rączkę, podziwiając razem z nami :)



Na ostatnim ze zdjęć widać w tle wysoką górę, z której rozciąga się przepiękny widok na zatokę oraz, z drugiej strony, na ujście rzeki Conwy do morza. Na górę tę można wejść pieszo lub wjechać... tramwajem! 


Na szczycie góry stoi latarnia morska, w której znajduje się niewielkie muzeum latarnictwa.

Latarnia morska
widok na ujście rzeki Conwy

Walia to na prawdę przepiękne miejsce do zwiedzania, ale też i do zamieszkania... Oh, jak nam ciężko było wracać do naszego industrialnego Coventry!... Zakochałam się w tych nowopoznanych krajobrazach i rejonach. Na pewno tam jeszcze wrócimy!

Promenada
Widok na promenadę
W Walii wszystkie nazwy ulic czy znaki drogowe pisane są po angielsku i po walijsku ;)
Z kochanym Małżem
Plaża wieczorową porą
Spacer po molo
krótki odpoczynek na ławce z moją kochaną Mamą
Plaża przy odpływie
Plaża przy odpływie - woda cofnęła się wgląb morza o ponad 100 metrów!
Na kamienistej plaży Llandudno można znaleźć piękne muszle...

Dla wszystkich Mam, spóźnione życzenia wszystkiego co najlepsze z okazji naszego święta!




sobota, 4 maja 2013

Kreatywny Maj, czyli wiosna w naszych domach! :) cz.I

No i wreszcie nastał maj! Czas, kiedy wiosna rozkwita w pełni, drzewa zaczynają kwitnąć, kiedy możemy się cieszyć piękną pogodą w gronie rodziny. Tylko co robić, jeśli aura za oknem jednak nie nastraja do wychodzenia na dwór, kiedy nici z grilla i piknikowania? Jest na to rada, by nie dać się nudzie i skorzystać z czasu wolnego w ciekawy i wartościowy sposob! :)

Przygotowalam kilka propozycji na spędzenie wolnego czasu, zarówno wspólnie z Mężem i dziećmi, jak i samej. Każdy, mam nadzieję, znajdzie coś dla siebie :) 

Dziś skupię się na naszych najmłodszych :)

Pomysły, na kreatywne zabawy z dzieckiem:
  • DEKOROWANIE POKOIKU MALUSZKA. Każdej Mamie i każdemu Dziecku marzy się piękny pokoik, pełen kolorów i przedmiotów "z duszą". Proponuję Wam zabawę w dekorowanie pokoiku dziecka, oczywiście wspólnym siłami! Jak powszechnie wiadomo, w sklepach możemy znaleźć całą masę gotowych obrazków do pokoiku dziecięcego, głównie z postaciami z ulubionych kreskowek. Ich cenu niejednokrotnie są wysokie, wszak "marka i rozpoznawalność" Kubusia Puchatka czy Hello Kitty robia swoje ;) Dlaczego by jednak nie stworzyć obrazka samodzielnie? Nie jest to tak trudne, jakby się mogło wydawać i nawet "mniej utalentowani" plastycznie rodzice mogą sobie poradzić z odpowiednim przygotowaniem :) 
    1. Do wykonania obrazka potrzebne nam będą farby (najlepiej nietoksyczne, dostosowane specjalnie dla dzieci, ale przy starszych pociechach lub uważnej kontroli rodziców, mogą to być zwykle plakatówki lub farby akrylowe), brystol lub kartka z bloku technicznego (w droższej opcji - małe płótno), pędzelki i... sporo wyobraźni ;) 
    2. Możemy pokusić się o wybranie samodzielnego motywu do namalowania (autko, kwiatki, motyle, gwiazdy, planety, zwierzątka...) albo wybranie ulubionej postaci z bajki. 
    3. Jeśli ciężko jest nam odtworzyć taką postać samodzielnie, proponuję przekalkowanie jej konturów i wypełnienie samodzielnie kolorem. Wybranego bohatera kreskówki możemy wydrukować z internetu, kartkę zamalować ołówkiem na odwrocie, a następnie przyłożyć ją do naszego papieru/brystolu/płótna tą zamalowaną ołówkiem stroną. Pozostaje nam wtedy tylko podążyć po liniach konturu postać np. długopisem, by po zdjęciu wierzchniiej, wydrukowanej kartki zobaczyc odrysowaną postać :) Tak gotową poprawiamy pędzelkiem z czarną farbą.
    4. Dużą frajdę sprawi naszym Maluchom malowanie rękoma. Puste przestrzenie możemy "zakropkowywać" odciskając palec, rysując nim linie czy odbijając całe dłonie. Minus tego wariantu to konieczność mycia rączek przy każdej zmianie koloru... Jednak wyobraźcie sobie efekt rysunku, na którym namalowana sówka ma skrzydełka wykonane odbiciem rączki z rozstawionymi paluszkami! (właśnie takie obrazki zamierzamy stworzyć wspólnie z Gabrysią). 
    5. Gotowe obrazki wystarczy oprawić w antyramę lub przyczepić do tablicy korkowej :)
    6. Pamietajcie, żeby zabezpieczyć podłogę przed farbkami gazetą lub folią malarską.
    • COŚ NOWEGO. Zróbcie wspólnie coś, czego dotąd nie robiliście lub co zwyczajowo zarezerwowane jest "tylko dla dorosłych". Oglądnijcie wspólnie bajki do późna, umyjcie razem z dzieckiem okna lub upieczcie ciasto pozwalając dziecku (pod nadzorem) na wykonywanie większości prac, pobawcie się z córką w salon piękności z maseczkami z ogrka i malowaniem paznokci ;) Możecie też wyciągnąć z szafy "dorosłe" ubrania i odegrać sceny z ulubionych bajek... Dowolność jest tutaj ogromna, byle zrobić wspólnie coś, czego jeszcze nie było! Zaręczam, że zabawa będzie świetna, a dzieciaki zachwycone!
    • SPACER POSZUKIWACZY PRZYGÓD. Jeśli za oknem króluje piękna pogoda, warto wybrać się na rodzinny spacer po parku lub okolicy. Dlaczego tym razem jednak nie urozmaicić sobie wspólnej wędrówki? Kluczem do dobrej zabawy podczas "zwyczajnego" spaceru może być zaplanowanie czasu dziecka, tak, by urozmaicić wspólnie spędzone chwile. Oto kilka propozycji:
      1. Wymyślcie (bez udziału dziecka) wielką czarodzielską "mapę skarbów", które razem z potomkiem będziecie odkrywać. Stosunkowo łatwe zadanie, jeśli macie zamiar wybrać się do miejsc które już znacie. Wystarczy odtworzyć na kartce papieru, choćby schematycznie, układ drzew, strumyki, pomnik w parku i wspólnie "odkrywać" zręcznie pochowane tam wcześniej skarby (drobne zabawki, słodycze itp.)
      2. Wyznaczcie listę "skarbów do odnalezienia" i wspólnie postarajcie się odhaczyć wszystkie pozycje. Na liście mogą znaleźć się np. kamień w kształcie serduszka, konkretny gatunak kwiatu, kwitnące na żółto drzewko, śpiewający ptak na drzewie... Zabawa dostarczy dzieciom ekscytacji z odkryć i spełnionych zadań, jednocześnie ucząc spostrzegawczości, rozpoznawania gatunków ptaków/drzew/kwiatów...
      3. Zaaranżujcie plenerową sesję zdjęciową, możecie przebrać Malucha (i siebie!) w jakiś "tematyczny" strój poszukiwaczy przygód i dokumentować wasze wspólne odkrycia :)
      4. Dobrym pomysłem na zakończenie spaceru będą pyszne lody w kawiarni lub mini-pikinik w plenerze :)
     Jeśli często zastanawiacie się, jaka zabawę z dzieckiem wybrać, co nowego wymyśleć, by latorośl się nie znudziła, polecam Wam gorąco stronę internetową, która jest prawdziwą skarbnicą pomysłów -  Zabawnik! Choć Gabi jest jeszcze malutka, zapisałam sobie adres tej strony i zamierzam korzystać z niej w przyszłości.
    Już niedługo dalszy ciąg kreatywnych pomysłów. W następnym odcinku - jak umilić sobie codzienność z Mężem, czyli wprowadzamy odrobinę wiosennej świeżości w nasze związki. ;) Zapraszam :)

    czwartek, 25 kwietnia 2013

    Eksperymenty kulinarne

    Kiedy nie ma się już ochoty na nic, kiedy każdy dzień wydaje się taki sam, kiedy nuda i powtarzalność wyziewa ze wszystkiego, co musimy zrobić - przychodzi czas na eksperymenty! Czasem to jedyny "ratunek", żeby całkiem nie zwariować, kiedy "siedzi się" w domu z dzieckiem (pokażcie mi matkę, która faktycznie SIEDZI!). To moja własna metoda na przeciwdziałanie kompletnemu zdziczeniu ;)

    Lubię eksperymentować w kuchni. Gotowanie sprawia mi frajdę a jedynym przepisem ktorego trzymam się ściśle, to przepis na domowy biszkopt ;) Każdy inny, zwłaszcza obiadowy, to tylko "wspomagacz" w dążeniu do końcowego efektu. Wszystko przerabiam "na swoje", zmieniam przyprawy, ich ilość, dodaję lub odejmuję składniki komponując w stu procentach własną kuchnię. Czasami też nachodzi mnie pomysł na zrobienie czegoś, czego dotąd nie ugotowałam. Szukam wtedy przepisów lub staram się wymyśleć i stworzyć coś sama od siebie. W ten oto sposób powstał wczorajszy obiadowy fast food, czyli domowe zapiekanki!

    Zapiekanki z fetą, kurczakiem i słonecznikiem

    składniki na 8 zapiekanek:
    • ser feta (opakowanie 200g)
    • 2 duże piersi z kurczaka
    • 1 papryka
    • ser żółty, starty (ok. 200g)
    • pieczarki (300g)
    • 2-3 średnie cebule
    • garść łuskanych ziaren slonecznika (ok. 150g)
    • 2 podwójne opakowania pieczywa typu "sub" lub 2 bagietki
    • oliwa z oliwek
     Piersi z kurczaka kroimy na średniej wielkości kostkę, doprawiamy wg uznania i odstawiamy na godzinkę do lodówki. Po kolei kroimy cebulkę w piórka, pieczarki ścieramy w plastry na tarce  (dużo szybszy sposób od krojenia ;)), wydrążamy paprykę i również kroimy w plastry. Wszystko podsmażamy na oliwie z oliwek na patelni (ja podsmażałam każdy składnik osobno, ale można to zrobić razem). Wyjmujemy kurczaka i równiez podsmażamy go, aż zmięknie.


    Bagietki dzielimy na dwie części i przekrajamy je wzdłóż na połowę ( z jednej powinny nam powstać 4 części), lub przekrajamy nasze sub-y na połowę. Jeśli chcemy, aby pieczywko było miękkie, smarujemy cienko masłem. Posypujemy cienką warstwą tartego żółtego sera, układamy po trochę warstwami paprykę, pieczarki, kilka kawałków kurczaka, podsmażoną cebulkę. Na sam koniec posypujemy wierzch pokruszoną fetą.

    Tak przygotowane zapiekanki układamy na blasze wylożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni celsjusza. Zapiekamy około 15-20 minut.

    Na suchą patelnię wrzucamy słonecznik i na wolnym ogniu prażymy go, aż ziarna zbrązowieją. Ważne, by robić to na małym ogniu i mieszać, ponieważ słonecznik szybko mógłby się spalić. Wyjmujemy zapiekanki z piekarnika, dodajemy na wierzch ketchup lub ulubiony sos i posypujemy szczyptą słonecznika.


    Smacznego!


    poniedziałek, 22 kwietnia 2013

    Wracamy!

    Po wielotygodniowych przebojach wreszcie znajduję czas na to, żeby usiąść i spokojnie napisać, co u nas.... Był taki moment, że zastanawiałam się nad sensem dalszego prowadzenia bloga, bo natłok wydarzeń w naszym życiu i otoczeniu nie pozwalał na swobodne zajęcie się kontynuowaniem pisania. W końcu jednak nastał ten dzień, co bardzo mnie cieszy i motywuje. Oto wracamy!

    Od ostatniego wpisu sporo się zmieniło. Gaba podrosła, co raz lepiej radzi sobie z chodzeniem, choć jeszcze nie robi tego samodzielnie. Najwygodniej jest trzymać kogoś za rączkę ;) Dużo rozmawiamy, doskonalimy język polski ale wprowadzamy też język angielski. Najlepiej jednak wychodzi Gabrysi rozmawianie "po chińsku", czyli w jej własnym języku ;)

    Staramy się spędzać czas jak najaktywniej i w towarzystwie dzieci w różnym wieku. Zapisałyśmy się na zajęcia dla dzieci w lokalnym Children's Centre. W każdą środę przychodzimy na play group, żeby pobawić się z innymi dziećmi, poznać nowych przyjaciół i pouczyć się języka. Śpiewamy piosenki, broimy na placu zabaw i zdobywamy nowe umiejętności. Mama po cichu liczy, że inne chodzące już dzieci zmotywują Gabę do samodzielnego biegania ;) Jesteśmy już tak niedaleko!...


    Oprócz codzienności w domu, nadal pracuję, zwiększono mi nawet liczbę godzin w pracy i możliwe, że pojawią się kolejne. Staram się być lepiej zorganizowana, aby oprócz obowiązków domowych i opieki nad dzieckiem nie zabrakło czasu na inne, bardziej relaksujące zajęcia. Myślę, że nawet nieźle mi to wychodzi; wieczorami (najczęsciej po pracy) mam czas na książkę, szydełkowanie czy inne drobne przyjemności. Staram się też spędzać więcej czasu z Panem Małżem, którego towarzystwa nigdy nie mam dosyć... ;)

    Życie w domu toczy się na szczęście już w miarę normalnym tempem... Kociaki, urodzone "dopiero wczoraj", podrosły i nabrały samodzielności na tyle, by wyruszyć do swoich nowych domków. Tak też się stało... Maluchy broją już z nowymi opiekunami, jednak zakochaliśmy się na zabój w jednej kocicy i tym sposobem nasza rodzinka powiększyła się o nowe kocię. Przedstawiam Wam Aryę!


    Mam nadzieję, że uda mi się powrócić do regularnego pisania na blogu. Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy! Dziękuję, że nadal ze mną jesteście i proszę o wybaczenie... Zresztą, kto z nas nie miewał tak pracowitych okresów w życiu, że chwilami nie wystarczało czasu na sen?...

    Miłego dnia! :)



    poniedziałek, 4 marca 2013

    Nowe życie...

    Znów od ostatniego postu minęło sporo czasu, kiedy działy się w naszym domku mniejsze i większe zmiany a także - prawdziwy cud! Cud Natury! Oto, po wielu tygodniach oczekiwań, powiększyła się nasza rodzinka. I to nie byle jak! ;)

    Dokładnie 6 dni temu, 26 lutego przyszły na świat Małe Oseski - pierwsze kocięta naszej pupilki, Tigi. Przewidywaliśmy, że duży brzuszek może sugerować przekroczenie "standardu" trzech kociąt, ale nie podejrzewaliśmy, że urodzi się ich aż 5!

    Cztery "ciemnowłose" maluchy i jeden rudzielec :)

    Trochę obawialiśmy się, że możemy mieć problemy ze znalezieniem domku dla takiej ilości kociąt, ale ostatecznie nie minął jeszcze tydzień od ich narodzin, a "zarezerwowanych" do adopcji zostało już 4. Tylko jedna kruszyna szuka nowego domku, w którym zamieszka od maja... ;)

    Tymczasem mogę spędzać godziny na podglądaniu tych słodziaków. Są takie rozkoszne!
    Przyznajcie sami, nie są?...