piątek, 11 stycznia 2013

Czas na spowiedź...

Nastał ten moment, w którym siadając przed lustrem zastanawiam się, co mogłabym zmienic w swoim życiu na lepsze...

Patrzę w odbicie mojej twarzy i co widzę? Kobietę zmęczoną obowiązkami, znudzoną codziennością. Uświadamiam sobie, że ostatnio znowu za dużo marudzę, oczekując zbyt wiele od wszystkich i wszystkiego naokoło. Mam już dosyć takiego stanu rzeczy, biorę do ręki długopis i kartkę, oddycham głęboko i oddaję się marzeniom i planom, które chciałabym zrealizować w najbliższych miesiącach. Ciężko jest podjąć decyzję, na czym skupić się najmocniej, co jest ważniejsze bardziej lub mniej, decyduję się więc na rozrysowanie "drzewka" pełnego pomysłów i inspiracji. Każdy liść to jedno postanowienie. Gdy je spełnię - liść nabierze koloru...



Coś dla SIEBIE:
- Zadbać o ciało. Przestanę martwić się niedoskonałościami, zamiast tego - zacznę pracować nad ich zmniejszeniem lub likwidacją. CEL:  przejść MINIMUM trzymiesięczną metamorfozę z Ewą Chodakowską oraz stracić 8kg...
- Zadbać o duszę. Rozpieszczać wyobraźnię książkami i pięknie rosnącą biblioteczką pełną nowych pozycji. CEL:  przeczytać MINIMUM dwie nowe książki w miesiącu, przez cały rozpoczęty rok!
- Zadbać o rozwój osobisty. Zdobyć nowe umiejętności, o których dotąd tylko snułam plany... Jest ich cała masa, ale mój główny CEL: zrobić w tym roku prawo jazdy!


Coś dla RODZINY:
- Uatrakcyjnić rozkład dnia Gabrysi.
- Spędzać więcej konstruktywnego czasu z Małżem
- Minimum raz w miesiącu pojechać wspólnie na jakąś wycieczkę!
- Mniej przejmować się niedoskonałościami codzienności
- Przestać marudzić!!!

Cele z "różnych parafii":
- Przynajmniej jeden wieczór w tygodniu poświęcić na rozwijanie pasji i hobby
- Kupić rower, którym zacznę dojeżdżać do pracy
- Poszukać dobrej niani i wrócić do pracy na większą liczbę godzin
- Wysypiać się!
- Nie odkładać spraw "na jutro"...
- Patrzeć na życie bardziej optymistycznie i nie poddawać się bez walki!


Każdego miesiąca chciałabym pisać o tym, jak postępuje moja przemiana i spełniania postanowień. Ot, taki rodzaj mobilizacji: rozliczanie się przed Wami. Koniec z siedzeniem na pupie ;)

Czas na self - coaching ;) Co kryje się pod tym tajemniczym określeniem? Już niedługo opowiem o tym na blogu...


3 komentarze:

  1. Podczytuję od dawna i zapraszam do siebie po wyróżnienie dla Twojego bloga do http://anluna1985.blogspot.com/2013/01/wyroznienie-versatile-blogger-award.html#comment-form :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjne postanowienia! Ja założyłam schudnąć w tym roku 6 kg iiii 2 już zrzuciłam;) Z Chodakowską nie mogę ćwiczyć bo mam za chude ręce i po pompkach 3 tygodnie bolały mnie nadgarstki!;) Życzę wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Kobieta zmęczona obowiązkami, znudzona codziennością"- idealnie ujęcie tego co właśnie i ja czuję :(
    oby wszystko się udało w życie wprowadzić,a nawet i jeszcze więcej!!

    OdpowiedzUsuń