poniedziałek, 12 listopada 2012

"- Kto ty jesteś? - Polak mały..." czyli przemyślenia emigracyjne.

Przykro mówić, ale o Dniu Niepodległości wielu z nas często zapomina,  a przecież to ważne święto dla historii naszego kraju. Ważne święto dla nas samych, takich, jakimi jesteśmy dzisiaj...

Patrząc w szklany ekran, oglądają relacje z marszu niepodległościowego w Warszawie, czytając relacje w największych portalach internetowych zastanawiałam się wczoraj, jak wielu ludzi na emigracji zadaje sobie to samo pytanie: co ja tutaj właściwie robię i jak to się stało, że się tu znalazłam?...

Nie będę narzekać na Rząd, podatki, płace minimalne, warunki socjalne i mieszkaniowe czy na mentalność Polaków. Zmagania w tych tematach są i będą wszędzie na świecie, w każdym kraju w którym jesteśmy w stanie się zadomowić będą plusy i minusy, w jednych dziedzinach będziemy starali się mniej a w innych bardziej. W jednym kraju jest lepszy socjal, w innym opieka zdrowotna czy płace minimalne. Ale tak samo, jak człowiekowi nigdy nie będzie dość dobrze, tak samo narzekać będziemy na to, co mamy i co jeszcze moglibyśmy mieć, gdyby tylko...

Odpowiedź jest prosta. Na Wyspy przygnała mnie chęć lepszego życia. Nie, nie chodzi bynajmniej o zarabianie niebotycznych sum, raczej o spokój ducha bez obawy o "jutro", bez narastających długów, pożyczek i debetu na karcie kredytowej. Chodzi o potrzebę i chęć życia... w spokoju. Staram się jednak pamiętać o Polsce, celebrować ważne święta państwowe, Polskie tradycje które wyniosłam z domu rodzinnego. Wszystko to chciałabym też przekazać Gabrysi, aby znała swoją tożsamość, historię swojej ojczyzny, pamiętała kim jest i skąd pochodzi. Aby dobrze znała dalszy ciąg wierszyka:
"-Kto ty jesteś? 
- Polak mały (...)"

Osobiście drażni mnie zapominanie o polskości, tak niesamowicie "modne" wśród emigrantów. Wieczne narzekanie, plucie sobie nawzajem w twarz, ośmieszanie tradycji... Nazywanie dzieci Brajankami, Rajankami i Dżesikami, kiedy rodzice, dziadkowie i reszta rodziny jest pochodzenia polskiego... Zupełnie tak, jakby wstydzono się swojego pochodzenia, jakby bycie Polakiem okrywało hańbą i odciskało piętno uniemożliwiające normalne funkcjonowanie. Jednak nie mnie dociekać powodów takiego zachowania, w końcu każdy ma przecież prawo do własnych poglądów i postępowania w taki sposób, w jaki się podoba. Jednak nie o osąd mi tu chodzi, ale o skłonienie do chwili refleksji.

***

Wczorajsze, niedzielne popołudnie minęło nam spokojnie i rodzinnie. Natchnęło mnie na pieczenie muffinek, które ostatni raz (wstyd się przyznać) piekłam będąc jeszcze w ciąży... A przecież są tak banalne w przygotowaniu!



PRZEPIS NA MUFFINKI:
  • 2 szklanki mąki
  • 2/3 szklanki cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/3 szklanki oleju lub roztopionego, przestudzonego masła
  • szklanka mleka
  • cukier waniliowy lub aromat
  • 1-2 jajka
  • marmolada, orzechy, rodzynki - cokolwiek, co chcemy dodać do babeczek ;)
Do miski wsypujemy suche składniki (mąka, cukier, proszek) i mieszamy je. Dodajemy do nich resztę mokrych składników i mieszamy drewnianą łyżką do połączenia. Ważne: składniki nie muszą tworzyć jednolitej masy, mogą zostać grudki! 
Ciasto nakładamy do papierowych kokilek do wysokości około 2/3 naszej foremki. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 15-20 minut. Gotowe! :)


Tymczasem Młoda sypia już odrobinę lepiej, ale przypałętał się do nas katarek który skutecznie zatyka mały nosek... :(  Gabi pięknie pełza po podłodze, ale dupinki podnieść do raczkowania bynajmniej nie zamierza ;) Od kilku dni trajkocze jak najęta, buzia jej się nie zamyka a najczęstszym powtarzanym obecnie słowem jest 
MAMA!



4 komentarze:

  1. Polska to trudny kraj! Oczy mi się otwierają i widzę coraz większą biedę, skłócony rząd, korupcję i złodziejstwo. Chyba to wszystko Polaków wykańcza i odsyła w siną dal. Pod koniec lat 90-ych mieszkałam we Francji...i choć było tam cudnie, to tęsknota za tym naszym smutnym, szarym krajem zwyciężyła. Na obczyźnie docenia się inne rzeczy. Brakuje polskiego jedzenia, języka, mentalności, rodziny, muzyki, kultury....wszystkiego! Z innej prespektywy dopiero widać zalety! A propos ciach...skorzystam i zrobię, a jak nie spalę to wrzucę fotkę na bloga! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutna prawda jest taka, że to wszystko ma też miejsce "za granicą", tylko my niedostatecznie znamy język, kulturę i obyczaje "tubylców", aby dostrzec takie oczywistości... Ale zgodzę się z tym, że Polska to trudny kraj - bardzo trafnie to określiłaś!

      W mojej sytuacji życie na emigracji nie jest takie uciążliwe, bo mieszkają tutaj też moi rodzice i rodzeństwo. Jest tu też cała masa Polaków, polskie sklepy z polskim jedzeniem, nawet "polska półka" w TESCO ;) Jedyne, czego mi naprawdę brak to częstych odwiedzin u dalszej rodziny, pięknego Polskiego lata i teatrów...

      Usuń
  2. W ramach zabawy Liebster Blog Award chciałam przyznać Ci wyróżnienie, zapraszam na http://ewelabeztytulu.blogspot.com/2012/11/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Babeczki pyyyycha!
    Ja również w ramach zabawy Liebster Blog wyróżniam Twój blog, po odbiór nominacji zapraszam tu:
    http://mamaswojegodziecka.blogspot.com/2012/11/wyroznienie-liebster-blog.html
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń