piątek, 2 listopada 2012

Halloween i Psotna Wiedźma ;)

Na wstępie chciałam przeprosić za długą nieobecność... Od niemal 2 tygodni pracuję, w związku z czym wieczorami padam na pyszczek a w ciągu dnia większość mojej uwagi zajmuje oczywiście Młoda. Jest pracowicie i trochę męcząco, ale na pracę jako taką narzekać nie mogę. Świetnie się odnalazłam w nowym miejscu i obowiązkach. :)

We środę "obchodziliśmy" popularne na Wyspach "święto", czyli  halloween! W tym roku po raz pierwszy świętowała też Gabi. Szukałam dyni od kilku dni, ale jak na zlość nie mogłam ich znaleźć, nawet w największych marketach nie było po nich śladu... Trudno, w przyszłym roku zacznę się rozglądać szybciej. Nie mniej jednak, nie zrezygnowałyśmy z przebieranek i jak przystało na prawdziwe czarownice - broiłyśmy! Wystroiłam Gabi w wiedźmowy strój i urządziłyśmy sobie sesję zdjęciową :) Sama nie musiałam się stroić - w dresie i bez makijażu jestem wystarczająco przerażająca ;)

Oto moja Kochana Wiedźma! Tadadadam!


Próbowałyśmy też wystraszyć wszystkie potwory i duchy... ;)



* * *

Od kilku dni Młoda budząc się rano już nie nawołuje rozpaczliwie mamy i taty... Co tak zajmuje jej uwagę? 

Zabawki!

Gabriela nauczyła się siadać w łóżeczku, w którym dotąd tylko spała... W tak zwanych "nogach" łóżeczka ma niewielkie, miękkie pudełko zapelnione zabawkami które wywędrowały do sypialni "nie wiadomo jak". To tymi zabawkami od samego rana bawi się młodzież. ;)

Dziś na przykład o godzinie 6:30 rano obudziłam się równo z Małżem. Małżowy budzik w telefonie delikatnie zapikał, po czym został błyskawicznie wyłączony aby nie obudził Młodej. 
Małż wstał i ubierał się do pracy, gdy w panującej ciszy usłyszeliśmy skrzypnięcie łóżeczka, moment później delikatny dźwięk dzwoneczka w jednej z zabawek... Coś nam nie pasowało, bo przecież Młoda nie wierciła się w tym czasie w łóżeczku...

Małż zaglądnął i... wybuchnął gromkim śmiechem! 
Gabriela siedziała oparta o szczebelki łóżeczka i bawiła się w najlepsze, jak gdyby nigdy nic... ;) Schowana pod przewijakiem, zasłonięta przybornikiem z materiału, cichutko jak myszka... 



6 komentarzy:

  1. Śliczna mala wiedźma :)
    A pomysl z zabawkowym pudeleczkiem chyba u siebie tez wykorzystam... moj Smyk optrafi wstawac jeszcze wczesniej niz Gabi!
    Co to za pokolenia rannych ptaszkow!?!? Szok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to pudełeczko jakoś tak samo z siebie się "utworzyło" - Młoda znosiła w łapkach zabawki do sypialni i gdzieś trzeba je było ulokować ;) Sami jesteśmy zaskoczeni, że zdaje rezultaty, bo w planach było oczywiście odprowadzenie zabawek do pudeł używanych w salonie...

      Ja nie wiem, co za pokolenie rannych ptaszków nam rośnie... Ach, mogli by dać rodzicom pospać... ;)

      Usuń
  2. Pamiętam jak przyłapałem moją córcię na zabawie w środku nocy, w całkowitych ciemnościach.Sówki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może te nasze "dzisiejsze" dzieci ewolucja wyposażyła we wbudowany noktowizor? ;)

      Usuń
  3. Dostałaś wyróżnienie Liebster Blog Award, zapraszam do zabawy: http://www.szczescie-mamy.blogspot.com/2012/11/wyroznienie-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń